W sobotnie popołudnie 28 maja 2011 roku pracownicy Nadleśnictwa Kolbuszowa zostali poinformowani o znalezieniu niewypału na terenie leśnym w leśnictwie Lipnica. We wskazanym miejscu, na skraju drogi leśnej prowadzącej do Woli Raniżowskiej, odnaleźli bombę lotniczą znacznych rozmiarów.
Niezwłocznie powiadomiono Policję, która wspólnie z Ochotniczą Strażą Pożarną w Lipnicy zabezpieczyła niebezpieczne miejsce. Stały dyżur utrzymywano aż do poniedziałku, kiedy to na miejsce przybył patrol saperski, który rozpoczął wydobywanie znaleziska. Potwierdziły się przypuszczenia, że jest to bomba lotnicza o dużej sile rażenia, długości około jednego metra i wadze około 100 kg, pochodząca z okresu wojennego. Przyczyną nieodpalenia ładunku było najprawdopodobniej zrzucenie jej ze zbyt małej wysokości, co sprawiło, że nie zadziałały zapalniki grawitacyjne.
Ciekawostką jest fakt, że lotki sterujące pocisku były mocno powyginane od ciężaru poruszających się po drodze pojazdów, które przez dziesiątki lat jeździły po śmiercionośnym ładunku. Bomba, przeniesiona do saperskiego samochodu na noszach niczym chory pacjent, odjechała na poligon w Nowej Dębie, gdzie została zdetonowana.
Teren Puszczy Sandomierskiej był w okresie wojny teatrem wielu dramatycznych zdarzeń; tu ćwiczyły jednostki niemieckie, po zakończeniu wojny zorganizowany został poligon. W tutejszych lasach wciąż odnajdywane są dziesiątki niewybuchów, stanowiących poważne zagrożenie dla życia ludzi.
Tekst i zdjęcie: Mariusz Kobylarz
Nadleśnictwo Kolbuszowa