18 marca 2011 roku opublikowanie w Dzienniku Ustaw nowego rozporządzenia związanego min.  z  przewodnikami górskimi wywołało małe trzęsienie ziemi w ich szkoleniu. W myśl tego rozporządzenia aktualne kursy i egzaminy na przewodnika beskidzkiego obejmują całe Beskidy.

Bywało tak, iż wiele osób narzekało, że obszary uprawnień przewodnika beskidzkiego są zbyt duże aby dobrze poznać cały teren. Na przykład  mieszkaniec Bieszczadów chcąc oprowadzać wycieczki tylko po Bieszczadach nie potrzebowałby innych uprawnień - a duża grupa przewodników właśnie tak pracuje. (Większość ruchu turystycznego w ramach uprawnień przewodnika beskidzkiego na część  wschodnią skupia się na Bieszczadach.)

 I co się stało ?

Nie doszło do zmniejszenia obszaru lecz powiększenia go do całych Beskidów !
Dla przypomnienia- wcześniej na kursie i egzaminach przewodnickich obowiązywał podział na:
-Beskidy Zachodnie-część zachodnia
-Beskidy Zachodnie-część wschodnia
-Beskidy Wschodnie

Większość osób z terenu Podkarpacia chcąca zdobyć uprawnienia przewodnickie wybierała szkolenie na Beskidy Wschodnie a dokładniej : Bieszczady, Beskid Niski, Beskid Sądecki – Pasmo Jaworzyny Krynickiej oraz Pogórza Karpackie: Przemyskie, Dynowskie, Strzyżowskie, Ciężkowickie i Rożnowskie

W myśl nowych przepisów pojawiają się pewne pytania stawiane przez niektórych doświadczonych przewodników. Jak zgłębić teren od Ustronia po Wołosate ? Od Beskidu Śląskiego poprzez Gorce do Bieszczadów ?  Od Pogórza Wielickiego poprzez Pogórze Rożnowskie po Pogórze Przemyskie ? Ile człowiek musi się uczyć aby zgłębić historię, etnografię, geografię, architekturę, problemy społeczne w takim stopniu aby przekazywać o nich wiedzę innym osobom ? Kiedy znaleźć czas na poznanie szlaków całych Beskidów aby bezpiecznie po nich prowadzić uczestników wycieczki ?

Ile czasu i pieniędzy będzie taka osoba musiała poświęcić na poznanie całych Beskidów i przyległych od północy Pogórzy jeśli sam kurs na część wschodnią trwał około roku i kosztował  kilka tysięcy zł. ( wykłady , materiały, wyjazdy szkoleniowe ). Wygląda na to  że trzeba będzie indywidualnie , najlepiej od dzieciństwa zgłębiać wiedzę w terenie.

Nie wiadomo jak będzie wyglądał sam egzamin. Jeżeli będzie tak szczegółowy, jak to bywało wcześniej zdawalność może być znikoma. Warto zaznaczyć, iż być może część egzaminatorów po wejściu rozporządzenia straci automatycznie uprawnienia egzaminatorów przewodników beskidzkich. No bo jak egzaminator, który ma uprawnienia przewodnika beskidzkiego na Beskidy Wschodnie może być egzaminatorem na całość Beskidów ?

Na razie trudno ocenić czy jest to słuszna droga.