Polski / Polski  English / Angielski  Русский / Rosyjski
E-mail:
Hasło:
» Załóż konto
» Zaloguj podpisem elektronicznym
Opublikowano: 2012-01-29 13:22:32

Sanok - Ice Racing

Podium dla Polaka

      W Sanoku nie było mocnych na Nikołaja Krasnikowa. Rosyjski Dominator zwyciężył tyle razy, ile ma na swoim koncie tytułów IMŚ, czyli 7. Drugie miejsce zajął jego rodak Daniił Iwanow, a trzecie, dość sensacyjnie Grzegorz Knapp. Dzisiaj kolejne wielkie emocje. Już o godzinie 17:00 odbędzie się VI ICE Racing Sanok Cup. Bilety do nabycia w kasach Areny Sanok.

 



Jak już informowaliśmy Państwa wcześniej, na liście startowej doszło do aż trzech zmian. Kontuzjowanego Antonina Klatovsky'ego jr zastąpił jego brat - Jan, w miejsce chorego Martina Poscha wskoczył 18-letni Charlie Ebner jr, a mającego pełnić funkcję drugiego rezerwowego Lukasa Hutlę zastąpił Martin Behal.
 
Z otrzymanej szansy najlepiej skorzystał czeski zawodnik, który wywalczył awans do elitarnego cyklu Grand Prix.
 
Nadkomplet widzów, zgromadzonych na sanockiej Arenie, był świadkiem kapitalnego ścigania na najwyższym, światowym poziomie. Już w pierwszej gonitwie swoją siłę pokazał Danił Iwanow. Rosyjski zawodnik zwyciężył z ogromną przewagą, a dodatkowo, o blisko pół sekundy, pobił trzyletni rekord należący do Junira Baziejewa.
 
O ile fantastyczna postawa Rosjan nie była dla nikogo jakimkolwiek zaskoczeniem, o tyle jazda najlepszego polskiego zawodnika Grzegorza Knappa mogła wprawić niektórych w osłupienie. Polak po trzech seriach startów zachowywał status niepokonanego. Najpierw, w gonitwie numer dwa, zwyciężył bez konieczności nawiązywania walki z rywalami. Podobnie było w biegu piątym, kiedy to na starcie stanęła trójka naszych zawodników oraz czeski rider Peter Klauz.
 
Prawdziwy pokaz jazdy i walki do samego końca Knapp pokazał w wyścigu dziesiątym. Wówczas, wychowanek GTŻ-u Grudziądz, stoczył świetny pojedynek ze Szwedem Robertem Henderssonem, który rozstrzygnął śmiałym atakiem pod koniec ścigania.
 
Jeśli ten bieg nie rozgrzał zmarzniętych kibiców, to z pewnością stało się to po wyścigu jedenastym. W nim na starcie stanęli dwaj, aktualnie najlepsi lodowcy świata, czyli Nikołaj Krasnikow i Danił Iwanow. Start padł łupem Iwanowa i to on prowadził przez większą część pojedynku. 7-krotny IMŚ nie dawał z kolei za wygraną i dosłownie na ostatnich metrach, o długość kolca, wyprzedził swojego rodaka. Ta dwójka spotkała się jeszcze raz, w biegu finałowym i wówczas również lepszy okazał się Krasnikow.
 
Sporo pecha miał w biegu piętnastym Grzegorz Knapp. Polski zawodnik próbował nawiązać walkę z Daniłem Iwanowem, popełnił jednak błąd, skutkiem czego było przekroczenie krawężnika dwoma kołami i z dwóch oczek, które były na wyciągnięcie ręki zostało wykluczenie.
 
Kolejność w pozostałych wyścigach rundy zasadniczej ustalała się już po wyjściu z pierwszego łuku. W ostatniej serii startów zdarzyły się dwa upadki, na szczęście jednak, żaden z zawodników nie ucierpiał i kończyło się w obu przypadkach jedynie na wykluczeniu z powtórki.
 
Bez emocji na torze obyło się także w pierwszym wyścigu półfinałowym. Na trybunach wybuchł jednak szał radości, po tym, jak na drugiej lokacie linię mety przeciął Grzegorz Knapp. Wówczas okazało się bowiem, że Polak znalazł się, nie tylko w biegu finałowym, ale także po raz drugi w karierze w cyklu Grand Prix!
Biegi półfinałowe padły łupem Rosjan. Ponadto do finału awansowali wspomniany Knapp oraz Robert Hendersson. Szczęśliwcem, który uplasował się na piątej lokacie był Czech Jan Klatovsky.
 
Ogromną niespodzianką zapachniało w gonitwie zamykającej zawody. Najlepiej ze startu wyszedł polski zawodnik i przez pewną część wyścigu prowadził przed dwójką Rosjan. Ostatecznie górę wzięło doświadczenie i najpierw Knapp stracił prowadzenie na rzecz Krasnikowa, a następnie drugą lokatę na rzecz Iwanowa.
 
Mimo wszystko podium Polaka jest ogromnym sukcesem, nie tylko jego, ale całego polskiego ICE Racingu. Zwieńczeniem sobotnich zmagań był tradycyjny pokaz sztucznych ogni, który co roku wzbudza niemały zachwyt wśród fanów i zawodników.
 
Klasyfikacja końcowa:
1. N. Krasnikow (3,3,3,3,3,3,3) 21 - awans
2. D. Iwanow (3,3,2,3,3,3,2) 19 - awans
3. G. Knapp (3,3,3,W,2,2,1) 14 - awans
4. R. Henderson (2,2,2,3,3,2,0) 14 - awans
5. J. Klatovsky (3,3,1,2,2,1) 12 - awans
6. M. Leitner (2,1,2,2,3,0) 10
7. S. Pletschacher (2,1,3,1,2,1) 10
8. F. Johansson (0,2,3,2,1,0) 8
9. P. Strugała (1,2,1,3,1) 8
10. J. Saetre (1,0,2,2,0) 5
11. Ch. Ebner (2,1,1,1,W) 5
12. P. Klauz (1,1,0,0,2) 4
13. J. Seppanen (W,2,0,1,1) 4
14. M. Daniszewski (1,0,1,0,1) 3
15. R. Haring (0,0,0,1,W) 1
16. P. Hejnowski (0,0) 0
17. M. Behal (0) 0
18. R. Dunki (D,D) 0


Opracował:Grzegorz Dereń
przewodnik beskidzki
tel. 510068379


Brak komentarzy
Produkcja i Hosting ZETO-RZESZÓW